Nie ma za co! Różnice też jest zasadnicza, jeśli tłumaczy się dramy koreańskie, japońskie, tajskie… Dużo tu wymieniać. Wstrzymajmy się z nowym wątkiem na chwilę, warto coś przygotować i opisać, przedstawić “projekt”. Co do nauki języka koreańskiego… ViKi może pomóc, trzeba się osłuchać, napiszę tak: odwagi, odwagi i odwagi! I dużo pracy! blue_box, po prostu słuchaj, czytaj i mów!
Co myślicie o tym, że podejść do tego nieco profesjonalnej? Spróbuję pozyskać pozytywny feedback od ViKi. Time for making it REAL. Be patient!
Jeśli o mnie chodzi, w pełni popieram! Jeśli mogę być w czymkolwiek pomocna, jestem do dyspozycji.
Viki wciąż jest dla mnie wyspą, którą po kawałku poznaję, więc nie znam wszystkich, panujących tu zasad i mechanizmów, ale jeśli coś trzeba zrobić, jeśli tylko dostanę wskazówki (w przypadku, gdybym nie wiedziała, jak) zrobię to bez zbędnej zwłoki!
Również jestem ZA! razem możemy stworzyć coś wielkiego xD a przede wszystkim każdy z nas czegoś chodź trochę się nauczy;)
Proszę, wysyłajcie przykłady błędów do mnie prywatnie. Osobiście od dawna nie oglądam dram z polskimi napisami.
Zastanawiając się nad niektórymi polskimi tłumaczami tutaj, nie mając pewności, co myśleć o niektórych jednostkach (a nie chciałabym kogoś nieuważnie, czy nieuczciwie sklasyfikować, czy przekreślić) doszłam do wniosku, że ogół tłumaczy-pl. można by “podzielić” na trzy grupy:
- to ci, którzy powinni sie jeszcze wstrzymać z tłumaczeniem i raczej robić to gdzieś na stronach worda, lub po prostu w zeszycie, ćwicząc i rozwijając swoje umiejętności bez szkody dla filmów i dram na Viki.
- to ci, których pasja tłumaczeniowa jest widoczna, ale umiejętności nie dorównują pasji - i to też spora grupa.
- ci, którzy dobrze lub dość dobrze sobie radzą (i to nie kwestia tego, że są nieomylni, ale ich praca polega na tym, że są otwarci na sugestie i współpracę nad tekstem)
I właśnie a’propos mojego dylematu, osoby z grupy 2, wg mnie nie powinny zostawać moderatorami tutaj, ale też nie ma co ich tępić, lepiej uświadamiać i pomagać poradami, by ich tłumaczenia były coraz lepsze.
Natomiast osoby z grupy 3, to te, którym można powierzyć moderowanie dram, bo od nich oczekuje się, że nie tylko będą czuwać nad porządkiem pracy nad dramą, ale też (z tego, co mi wiadomo) moderator ma czuwać nad poprawnością tłumaczenia także innych, zaangażowanych w tłumaczenie, osób.
A tak w ogóle, to moja wizja grupy tłumaczeniowej jest taka, że wszyscy wzajemnie się sprawdzają i pomagają sobie w pracy poprzez podpowiedzi i sugestie, i poprzez sam fakt, że ktoś obiektywnie sprawdzi nasze tłumaczenie. Sama wiem, jak to jest, kiedy spędzę nad czymś kilka, czy kilkanaście godzin i jak mało wydajny może być zmęczony już umysł.
Wtedy robię sobie przerwę, lub zmieniam na jakiś czas dramę, żeby się zresetować.
Lepiej od czasu do czasu odpocząć, niż tak się zmęczyć, czy znudzić dramą, że się ją potem bezporotnie porzuca. Wydaje mi się to dość ważne, że ktoś, kto przystępuje do jakiejś pracy, kończył ją.
Pamiętając oczywiście, że tłumaczenie ma być przede wszystkim dla nas dobrą zabawą i przyjemnością (co absolutnie nie jest równoznaczne z tym, że może być jakiekolwiek, byle jakie)
Ciekawa jestem Waszych opinii na ten temat.
Tak z innej beczki. Gdyby ktoś spotkał się z dobrze przetłumaczoną dramą, prosze o linka do tej dramy. To by mi bardzo ułatwiło moje poszukiwania sprawnych tłumaczy tutaj.
Na ogół dramy tłumaczone są przez wiele osób, więc to mogą być tylko fragmenty, które dobrze się czyta. Wówczas proszę zaznaczyć, w której części dramy spotkaliście się z fajnie przetłumaczonym tekstem, a ja sobie odszukam.
Byłabym bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam.
Czyżby nie było tu żadnej, dobrze przetłumaczonej dramy…?
W takim razie może z innej beczki. Jestem przekonana, ze każdy ma tu swoje ulubione dramy.
Może więc któraś z Waszych ulubionych dram, wymaga ponownego przetłumaczenia, lub solidnych poprawek?
Proszę więc o tytuły dram, w których chcielibyście, by ktoś “naprawił” polskie napisy.
Nasz nowy polski team gotów podjąć się zadania. Prosimy tylko o wskazówki.
Wreszcie miałam czas zajrzeć na ViKi.
Cóż, przed chwilą się załamałam, bo chciałam w końcu raz móc przetłumaczyć na świeżo dramę, napisałam do managera channelu i… teraz zobaczyłam, ze tłumaczy ją ktoś inny.
Niestety… przed “który”, tam gdzie powinien być przecinek, nie ma… itd., itd.
Ratunku.
A może lepiej mieć edytorów… Tylko co jeśli napisy są przetłumaczone na tyle okropnie, że trzeba je tłumaczyć od nowa?
Arsenobene, poruszyłaś bardzo ciekawy temat, a nawet tematy.
Brak przecinków, wyznam szczerze, to w obecnej chwili chyba najmniejszy problem w polskich “tłumaczeniach”, brak przecinków, kropek, brak spacji w odpowiednich miejscach, to tutaj norma (jeśli za normę uznamy coś, co się powtarza systematycznie i stosuje to przeważająca większość).
I gdyby to była kwestia tylko interpunkcji (czy też jej braku), zacisnęłabym ząbki i oglądałabym tu filmy i dramy z chęcią w języku polskim.
Spróbuj jednak sama obejrzeć w języku polskim takie dramy, jak: “Heirs”, “I Need Romance 3”, “You Who Came From the Stars” czy “King of Dramas” (chociaż tej ostatniej dramy nie widziałam tu w języku polskim, dostałam tylko wiadomość od znajomej, że polskie napisy w tej dramie, “to istny google translator”).
Podałam pierwsze z brzegu tytuły dram, bo tak naprawdę, to najprawdopodobniej mogłabym przeklejać tytuły z listy dram, jak leci. Mówię, że najprawdopodobniej, ponieważ wszystkich dram nie widziałam, więc nie mogę być tego pewna w 100%.
Gdyby tak głębiej poszukać przyczyny, dlaczego na Viki polskie napisy do dram są w takim opłakanym stanie, można wymienić kilka:
- brak wiedzy i umiejętności (to akurat nic odkrywczego)
- nastawienie “tłumaczy” na “zaliczenie” dramy, a nawet tylko wersów, a nie na poprawność tłumaczenia.
- wiek tłumaczy (nie sądziłam, że kiedykolwiek użyję tego argumentu, ale okazuje się, że wiek ma ścisły związek z tłumaczeniami na Viki, chociaż o niczym ostatecznie nie musi przesądzać)
Jeden z użytkowników Viki powiedział mi niedawno, że dramy tłumaczą zwykle piętnasto/szesnastoletnie dziewczęta. Ale to dane sprzed roku… Ostatnio napisała do mnie jedna z “tłumaczek”, którą poprosiłam o zaniechanie tłumaczenia dramy, za którą wzięłam się sama, ponieważ i tak musiałam prawie wszystko po niej poprawiać. Po krótkiej wymianie zdań na PW, dziewczę napisało:
“Btw, jednak jak na 13-sto latkę nie tłumaczę AŻ TAK źle, nieprawdaż?”
i podsumowała swoje stanowisko słowami:
“Bez obrazy, ale nie sądzę by ktokolwiek chciał uczyć się polskiego. A szczególnie nie z takiej strony.
I wydaje mi sie, że wazniejsze jest aby odbiorca zrozumiał co się miało na myśli niż aby to co się powiedziało byłpo super ekstra książkowo gramatyczne. ;)”
Zacytowany fragment nie ujawnia żadnych prywatnych danych autorki, dlatego pozwoliłam go sobie tu zamieścić. Natomiast wydaje mi się, że dość dobitnie pokazuje stosunek pewnie większości polskich “tłumaczek” na Viki.
Trudno nie spojrzeć na ten problem również przez właśnie pryzmat wieku, bo dojrzałość i świadomość, ale też wiedza, ściśle z wiekiem się jednak wiąże. Trudno oczekiwać kompetencji i dojrzałego, poważnego podejścia do tłumaczenia od trzynastoletniego dziecka.
Kolejne przyczyny wg mnie to:
- brak możliwości porozumienia z polskimi “tłumaczami” - na ogół sprawa jest prosta: podporządkuj się moim zasadom, nawet, jeśli sam/a się do nich nie stosuję, albo wypad - piszę o tym, czego sama tu doświadczyłam na własnej skórze. Dodam, że te “zasady” z samym tłumaczeniem nie mają wiele wspólnego. I ten brak komunikacji też związany jest z wiekiem, ponieważ tak reagują tu tylko dzieci.
- “łapanie” w pośpiechu wciąż nowych dram i porzucanie poprzednich, lub “tłumaczenie” po łebkach, bez korekty. Korektę niech robią inni (o ile drama nie jest zablokowana, a często jest).
I a’propos korekty: wydawałoby się, że korekta, to kwestia kosmetyki, jak poprawienie literówek, dopisanie przecinków, czy temu podobne. Nic bardziej mylnego. Dokładnie, jak wspomniałaś, korekta, to zwykle tłumaczenie od nowa, gdyby się chciało zrobić ją solidnie.
Podsumowując: dziewczęta (bo to na ogół płeć piękna jednak) dobrze się zabawiają, a ty, człecze, nie psuj im tej zabawy i ewentualnie odwal za nie czarną robotę.
Czy można z tym coś zrobić?
Arsenobene:
Dokładnie to samo mnie spotkało w dramie “Heirs”. Widząc, jak koszmarne są polskie napisy do tej dramy, zgłosiłam swoją chęć tłumaczenia najpierw moderatorce (nie dostałam odpowiedzi) potem channel menagerowi i po wszystkich mozliwych ustaleniach, dostałam od channel menagera odcinek do tłumaczenia, po czym moderatorka odpisała: witaj w zespole: a potem bez słowa (wbrew własnych, wypisanym wołami, zasadom) zaczęła swoje “tłumaczenie” i mnie zablokowała. Kiedy chcialam to z nią wyjasnić, do samego końca udawała, że nie ma pojęcia, czemu jestem zablokowana i żebym sobie tłumaczyła dalej.
Dość szybko zrozumiałam, w czym rzecz i się poddałam, bo nic nie mogłam zrobić. Szkoda tylko “Spadkobierców”.
Gotuję się. Nie na owy cytat. Gotuję się na myśl o tym, że kiedyś też tak myślałam. Myślenie to nie jest złe. Nie jest błędem. Jest etapem. Odbiorca POWINIEN zrozumieć to, co się miało na myśli To priorytet przekazu.
Problem nie leży w kwestii “książkowo gramatycznie”. problem jest z tym, jaką polszczyzną władamy. Potocyzmy, żaden problem. Byle język płynął, brzmiał naturalnie. Nie chodzi o to, żeby używać słów z najwyższej przysłowiowej półki. Mnie, jako edytora w zawodzie, boli interpunkcja, skład napisów, gdzie nowy wers powinien być taki i taki, boli mnie składnia, brak znajomości podstawowych zasad fleksji,a tym samym odmiany nazwisk obcych. Pisownia nazw własnych, ORTOGRAFIA.
I najważniejsze: NIENATURALNOŚĆ.
Ale co czyni język naturalnym?
Myślę, że brak sztywnych reguł. Sztywnych o tyle, ile odbiorca zrozumie, że przecież w życiu nikt tak nie mówi.
Czy mówi się tak? Czy powiedziałabym tak do kogoś, użyłabym takich słów?
Dodajmy do tego różnice kulturowe!
Tak, jak nie da się przetłumaczyć żartów, są pewne elementy kultury, których nie da się po prostu przełożyć.
Dla mnie żaden problem, przysiąść raz i zrobić komentarz edytorski. Na forum romanum.
Pewnie wiele osób mogłoby się wstydzić.
Ale to dzieciaki. Dzieciaki, które chcą. To już dużo.
Czy traktują ViKi poważnie?
Raczej nie. To jak zabawa.
Duma.
Pozostawiam Was z dziwnymi myślami!
Dodam sama i uzupełnię:
- brak wiedzy, a raczej brak profesjonalizmu, fachu, freelancerskie tłumaczenia na zasadzie: “chcę tłumaczyć, ale suuper! Będą oglądać dramę z moimi napisami!”. Problem jest taki: ViKi stoi otworem dla wszystkich! Nie można tego negować.
- wiek… i wiek.
- własne podejście.
- szybkość nad jakością.
Dorzuciłabym jeszcze GRAMATYKĘ. Gramatyka rodaków (nie tylko zresztą na Viki) zwala mnie z nóg.
Ale, żeby nieco rozładować nastrój, w ramach dowcipu wrzucę niektóre cytaty “tłumaczeń”, znalezionych tu, na Viki, które mnie zupełnie rozbroiły (:
To, co w nawiasie, to właśnie tłumaczenie:
Soon, there will be a full-scale immediate search and seizure at the Blue House…
(Wkrótce tu będzie plansza natychmiastowo szukająca i rekwizycyjna w Niebieskim Domu…)
It has been an unprecedented event
(To była niespotykana okazja)
to carry out a peremptory search and seizure of the Blue House.
(do wyniesienia i przeszukania Niebieski Dom.)
Now the prosecuting attorney’s detectives from the Independent Counsel have
(Teraz prześladujący prawnika detektyw z Niezależnej Rady)
The Prosecuting Attorney’s detectives came with a warrant.
(Detektyw Ścigającego Adwokata przyszedł z nakazem) - - - przy tym spadłam z krzesła ;))
Ah, when you just look at Hong Ahn Shim, doesn’t she have charm?
(Ah, kiedy tylko paczysz na Hong Ahn Shin, nie zauracza się? (?) )
You know, people should pay their bills first and then lay down.
Then, their mind is at ease and can recuperate faster.
(Ludzie powinni płacić ich rachunki pierwsi i potem się położyć.
Potem, ich dusza jest prosta i szybciej wyzdrowieć.)
Oczywiście nie podaję autorki, chociaż to “dzieło”, więc nie wiem, czy słusznie (;
Nawiasem, chodzi mi po głowie pewien pomysł. Napiszę o tym wkrótce.
Tymczasem, uśmiech proszę (:
Sama spadłam z krzesła…
A gramatyka to wszystko, co zostało wcześniej wymienione. Ale blue_box, słusznie, podsumujmy: zdecydowanie CAŁA GRAMATYKA. Morfonologia, fleksja, składnia…
XD
Właśnie kiedy mówiłam o bełkocie, miałam na myśli przede wszystkim tego typu “tłumaczenia”, jak w zamieszczonym przeze mnie cytacie. Chociaż przyznam, że sopro śmiechu było u mnie w domu, kiedy cytowałam rodzinie fragmenty.
Wspomniałam, że mam pewien pomysł i właśnie chciałam coś zaproponować (chociaż nie wiem, czy to będzie proste do realizacji, o ile możliwe).
Myślę, że w związku z ogromnym, moim zdaniem, problemem polskich tłumaczeń, warto byłoby zaproponować administracji Viki współpracę, polegająca na tym, że zorganizowalibyśmy niewielką grupkę osób, faktycznie znających się na rzeczy, która mogłaby ocenić obiektywnie polskie tłumaczenia, zanim administracja przyzna kolejnej osobie status QC. Prawda jest taka, że jeśli ktoś “natrzaska” tych tłumaczeń przez google translatora, nikt z administracji, nie znając polskiego, nie jest w stanie ocenić, czy to faktycznie tłumaczenia, czy zwykły bełkot. Więc jeśli byłaby mozliwośc nawiązania tego typu współpracy, to by zasadniczo mogło wpłynąć (na początek) na zahamowanie przypływu pseudo tłumaczy. Później być może osoby, które faktycznie potrafią tłumaczyć, poczułyby się bardziej zachęcone do zamieszczania tutaj swoich tłumaczeń (bo teraz, to można sie tylko przestraszyć i dać sobie spokój)
Na początek pytanie, czy nawiązanie tego typu współpracy jest przewidziane w zasadach, panujących na Viki? Bo sam pomysł, myślę, że mógłby być bardzo owocny, nie tylko dla grupy polskiej.
W końcu nawet, jeśli to w jakiś sposób ograniczy ilość polskich tłumaczy, to tak naprawdę Viki niczego na tym nie straci, bo jaki sens ma oglądanie filmu z takim bełkotem, jak w cytacie wyżej?
To raczej tylko zniechęca oglądających do tego portalu, więc skutek mógłby być tylko na plus. Wg mnie, oczywiście.
Hej!
Jestem obserwatorem i nie wiem co ci zrobiła Pappu, ale moim zdaniem jesteś niesprawiedliwa. Ogladałam film w jej tłumaczeniu z koreńskiego na angielski, a skoro tak to chyba zna koreański, a poza tym każdą dramę tłumaczy wiele osób. Wpadki zdarzają się każdemu.
Wiem, że korekta wymaga sporo czasu. Każda z nas albo się uczy, allbo gdzieś studiuje. Viki to odskocznią i to nie etat.
Osobiście zastanowiłabym się zanim zaczęłabym mieszać kogoś z błotem. Jeśli chodzi o ścisłość, jeśli mam wybierać między tobą a Pappu to się nie obraź, alę wolę Pappu. Więcej optymizmu dziewczyno!
Cześć alicjo_7. To miło, że postanowiłaś wziąć udział w dyskusji, nawet, jeśli nie nawiązujesz do jej tematu.
A tematem dyskusji są rozważania, czym jest tłumaczenie oraz napisy do dram i filmów, z którymi można się spotkać (a raczej spotyka sie nagminnie), na Viki, które z tłumaczeniem nie mają nic wspólnego, dlatego umownie biorę je w cudzysłów, a także błędy popełniane przez “tłumaczy”.
Został tu również poruszny temat postaw i zachowań osób, “produkujących” napisy do (między innymi) dram. Nigdzie nie odniosłam się bezpośrednio do Pappu.
Tak się złożyło, że całkiem niedawno poprosiłam o linki do dobrze przetłumaczonych dram (lub filmów) koreańskich, skoro znasz taki film i go polecasz, proszę, zamieść link, chętnie się tym napisom przyjrzę. Bo szukam, szukam, i ciężko tu dobrze przetłumaczony film znaleźć.
W odniesieniu do cytatu:
“Viki to odskocznią i to nie etat”
mam pytanie: skoro nikt mi za to nie płaci, czy to znaczy, że mam pełne prawo do zaśmiecania filmów bełkotem w miejscu, gdzie powinno się znajdować tłumaczenie? Nie sądzę, by administracja tego portalu podzielała taką Twoją opinię, ale chętnie to sprawdzę.
I czy uważasz, że zamieszczone tu, czy w jakiejkolwiek przestrzeni publicznej, napisy, nie podlegają ocenie? Jeśli ktoś nie życzy sobie oceny swoich napisów, lub nie potrafi tej opinii przyjąć do widomości, to jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest nie zamieszczanie ich.
Co do “mieszania kogoś z błotem”, to osobiście zastanowiłabym się, zanim użyłabym takiego określenia w odniesieniu do powyższej dyskucji, której temat (czy też tematy), na wypadek, gdyby ktoś nie doczytał, wyszczególniłam powyżej.
Co do Twoich wyborów pomiędzy mną a koleżanką, to zupełnie nie rozumiem, co ma on wspólnego z tematem dyskusji. Dla ścisłości: celem mojej tu (na Viki) obecności, nie jest absolutnie zabieganie o czyjąkolwiek sympatię. Nie jesteśmy w przedszkolu.
Jestem tu, ponieważ nie byłam w stanie oglądać filmów z polskim “tłumaczeniem”, więc postanowiłam, że zamiast denerwować się niepotrzebnie, sama zrobię coś, by ten stan zmienić.
Jednym z najbardziej szkodliwych ludzkich zachowań, jest ludzka bierność. Takie mam głębokie przekonanie.
Hej wszystkim. Mam problem. wiecie może czy viki pass jest dostępne w polsce, bo próbuje wykupić i ciągle mi błąd wyskakuje. zip code to jest mój kod pocztowy? bo może tu robię jakiś błąd? będę wdzięczna za pomoc