Może obleśna?
Ja bym dała pasztet. I nawet w słowniku slangu jest:)
Pasztet rozwalił mi system To słowo w kontekście tej scenki świetnie się wpasowało. Wyobraziłam go sobie w ustach tej dziewczyny i zareagowałam, jak główny bohater - wybuchnęłam śmiechem. (Potem jeszcze długo co rusz śmiałam się pod nosem za każdym razem, jak scenka z “pasztetem” mi się przypominała, więc jak myłam zęby przed snem… zbrudziłam pastą lustro ;))
Wielkie dzięki!
Aniu, Tobie też dziękuję. Nawet, jak się jakichś słów nie wykorzysta, to one zawsze jakoś pomagają, bo np budzą skojarzenia i dzięki temu łatwiej się wpada na to coś, czego się szuka.
Super, cieszę się.
Tak, co trzy głowy to nie jedna
(Lustro umyłaś, co? )
(tak, dzisiaj rano, bo wczoraj od siedzenia prawie cały dzień przy kompie, nie mogłam już niczym za bardzo ruszyć;)
a nie lepiej sprawdzic oryginał koreański? wiem o którą dramę chodzi nawet… ale odcinek… zaraz sprawdze… odc 4 part 4 … mam już.
Wydaje mi się że tłumacz dał ciała ostro, ale zmieniłabym dwie linijki.
Linijkę “luya” czyli so so na wulgarnie/ prostacko bo:
루 znaczy wulgarna, prostacka
Linijkę “huja”, którą tłumacz przetłumaczył jako 흑자 (hukja) czyli"surplus" ( wtedy można by napisać że gruba) ja bym dała jako “huja” czyli “szmata”. Bo “huja” znaczy śmieć, odpad a “szmata” współgra ze zdaniem następnym i generalnie z wulgaryzmami używanymi nagminnie w tej dramie.
[quote=“serenite781, post:26, topic:5236”]
tłumacz dał ciała ostro
[/quote]Co rusz mam to samo odczucie. Maja, czytasz w moich myślach, “so-so” nie do końca mi tu pasuje, zwłaszcza w kontekście “cruddy” (jakkolwiek by go przetłumaczyć).
Pomyślę, jak to (kompromisowo) ugryźć.
W sumie moim zdaniem, dramy wiele tracą, kiedy tłumacze - powstrzymywani zdaje się wmaganiami Viki - nie tłumaczą wulgaryzmów wprost, tylko owijają w bawełnę. W ogóle nie wiem, skąd ten zakaz i skąd taki pomysł. W końcu chyba ważniejsze, by tłumaczenia były wierne, toż to nie portal bajek dla dzieci (chociaż “bajek” tu nie brakuje;)
A właśnie, Maja, skąd wzięłaś koreański tekst? Ja go (akurat w 4 odcinku) nie widzę.
w czasie swojej wielkiej fascynacji dramami koreańskimi udało mi sie nauczyc zapisu koreańskiego dlatego potrafię przekształcić to co słyszę na znaki hanja. a stamtąd to już z górki - transkrypt do google translate by sprawdzuić czy słowo istnieje, a potem przejrzenie słownika koreańsko- angielskiego w poszukiwaniu znaczenia. rzadko to robię obecnie ale w razie W moge pomóc… lub podrzucić słownik.
[quote=“serenite781, post:28, topic:5236”]
ranskrypt do google translate by sprawdzuić czy słowo istnieje, a potem przejrzenie słownika koreańsko- angielskiego w poszukiwaniu znaczenia.
[/quote]Robię to samo! Ale akurat w przypadku tego słówka poddałam się od razu (jak widać, niesłusznie) i nawet nie próbowałam go klikać w guglu.
Kilka słowników kor-eng mam zapisanych, ale jak masz coś dobrego, to podaj.
Dzięki Maja:)
mysialabys mi na PM podać maila bo ja go mam w pdf ale to skrobnij mi na priva i wtedy wrzucę.
O, super, myślałam, że chodzi o jakiś słownik online.
Mój mail: julkasilent/at/gmail.com - (trza wpisać małpę)
Skoro Twoja fascynajcja Koreą minęła, to pewnie Cię to nie zainteresuje, ale gdyby przypadkiem, to ja mam w PDF książkę do nauki koreańskiego, to podręcznik używany na filologii kor. na uniwerku w Wawie. Sama go jeszcze nie przeżułam, bo to typowy podręcznik dla filologów, do rozczytania dla przeciętnego, jak ja, obywatela, wymaga dodatkowych specjalistycznych słowników j. polskiego;)
Ale gdyby coś, to jest do dyspozycji.
Heart to heart, odc 3, segment 6:01
Hong Do (z fobią społeczną) wyszła z lekarzem, a gliniarz za nią woła:
Hong Do, you are getting psychological treatment, right? I can look for another hospital for you. Hong Do…
i jest tak przetłumaczone:
Hong Do, poddasz się terapii psychologicznej tak? Mogę poszukać dla ciebie innego szpitala. Hong Do…
Nie wiem czy to “poddawanie się”, może być czy lepiej coś innego tam wstawić?
Szczerze mówiąc, musiałam się chwilę zastanowić, bo przychodzą mi do głowy dwie możliwości: wspomniana przez Ciebie “poddasz się” i druga - “weźmiesz udział”.
W przypadku opcji pierwszej - “poddasz się tej terapii psychologicznej tak?” - myślę, że stuacja jest nagląca, a sprawa poważna.
W drugim przypadku - “weźmiesz udział w tej terapii psychologicznej tak?” - pomyślałabym, że była już wcześniej rozmowa na temat terapii i rozmówca chce się upewnić, że dziewczyna weźmie w niej udział.
Wybierz Bunia tę opcję, która w zależności od kontekstu, akcentuje zamierzenia autora scenariusza.
Słówko “tej” wydaje mi się ważne w tym układzie, dlatego je dorzuciłam.
Zajrzałam do tej scenki i jest tam jeden drobiazg.
“You must not want to be treated.” przetłumaczone na: “Chyba nie chceż już być leczona.”
Słówko “już” zakłada, że ona już jest w trakcie terapii, a to zmienia sens scenki. Rozumiem, że ona nie jest w trakcie leczenia(?), inaczej by od niej tego nie oczekiwano. Więc raczej: “Chyba nie chcesz być leczona”.
Chyba udało mi się rozwikłać tę zagadkę! Myślałam nad tym pół dnia, wpisywałam angielskie (mniej lub bardziej) obraźliwe dla kobiet epitety w słownik angielsko-koreański i metodą prób i błędów poskładałam z koreańskich znaczków wyraz, który brzmiał identycznie, jak ten słyszany z ust dziewczyny w dramie.
Tak więc anglgielskie tłumaczenie “so-so” (a wg innego tłumacza: “I’m not pretty?”) zgadzałoby się z koreańskim “별루” (po angielsku: “not really”, “not much”, “not that great”, “rather less”)
Wyszło mi więc:
- Nie za bardzo?
A “szmata” zmusiła moje szare do wytężonej pracy. Szmata - myślę sobie - to w przełożeniu na polski zbyt mocne jednak określenie. Wczułam się w rolę i mówiłam sobie na przemian, raz pasztet, raz szmata. I zaskoczyło: szmaciara!
- słówko z mowy potoczej
- między innymi oznacza osobę bardzo źle ubraną;) i ogólnie źle wyglądającą.
- nie brzmi standardowo w ustach wykształconej, bogatej panny z dobrego domu, więc uzasadnia śmiech chłopaka.
Zostanie więc:
- Nie za bardzo? Jak szmaciara?
Teraz moje szare mogą odpocząć;) i wreszcie będę mogła ruszyć z tłumaczeniem dalej.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc!
Wydaje mi się, że to “już” pasuje.
Dziewczyna, co prawda, jeszcze nie jest w trakcie leczenia, ale jest w desperacji i prosiła doktorka, żeby ją wyleczył.
W tej scence szantażuje ją, że skoro nie chce z nim iść, to znaczy, że już nie chce się leczyć.
Nadal mam zmienić?
W takim razie “już” powinno zmienić miejśce w zdaniu na:
“Chyba już nie chceż być leczona.”
To uroki języka polskiego.
W przypadku tego układu słów: “Chyba nie chceż już być leczona.” - “już” odnosi się do leczenie, czyli że ona może nie chcieć już (konkretnie) leczenia.
W drugim przypadku “już” odnosi się do jej chęci, czyli ona może i chciała, ale już nie chce.
Oba zdania znaczą coś innego:)
To “już”, jest dokładnie w tym miejscu, wcześniej musiałaś źle przepisać.
Ale fajnie wyszło, bo przynajmniej mogłyśmy poruszyć temat, jak ważne jest umiejscowienie słów w zdaniu:)
Trafiłam na nieznaną mi konstrukcję gramatyczną i nie wiem, jak ją ugryźć. Nie wiem, jakiego tu użyć czasu:
“We always have not gone on a date.”
a wg innego tłumacza:
“We probably never went on a date, right?”
Scenka jest taka:
Dziewczyna (niewidoma, lecz bogata a domu) siedzi w kawiarni z narzeczonym (zaręczeni nie zmiłości, lecz jak to bywa w świecie dużych pieniędzy, z przyczyn praktycznych - ona dziedziczy firmę nieżyjącego ojca, on chciałby sobie zapewnić w tej firmie dozgonnie stanowisko prezesa). On z obawy, by mu okazja nie uciekła, chce przyśpieszyć zawarcie związku małżenskiego, więc “napiera” na co ona, by go nieco przystopować, wyrzuca mu, że on nie poświęca jej czasu i nie wykazuje nią zainteresowania.
“- W dniu naszego przyjęcia zaręczynowego, po wszystkim nie zostałeś nawet, by się czegoś ze mną napić, wiesz?”
Po czym dziewczyna kontunuuje:
"We always have not gone on a date."
(lub 2 wersja)
"We probably never went on a date, right?"
Pomocy!